17 sierpnia 2011

Mad World

Nie mam siły. Tak po prostu spuszczono ze mnie energię, szczęście, ciepło.. Pusto, nijak, zwyczajnie i w tej beznadziejności próbuję się zebrać, jakoś poukładać myśli. Nagle zorientowałam się ile mam jeszcze do zrobienia i wpadam w panikę - nie zdążę! Czekałam do ostatniej chwili, czekałam, czekam. Zwyczajna twarz bez emocji, maska człowieka znudzonego. Tylko ja. Kiedyś rozpisywałam wszystko na osobne wersy, nie potrafię. Odeszły ode mnie zdolności, umiejętności, talenty. Pędzel wypada z ręki.. Zdjęcia usuwają się samoczynnie. Tylko ja. I nadal nie rozumiem. I tęsknię za najpiękniejszymi chwilami mojego życia, które są już tylko niewyraźną mgłą w mojej głowie. Dzisiaj pamiętam o tym, o czym wolałabym już nie pamiętać. Zastanawiam się skąd we mnie tyle skłonności do upadków, melancholii, zimna. Nie wiem, taka już jestem - chora na życie. Mój świat kontrastuje kolorami i nastrojami. Nie ma tu szacunku wobec samej siebie. Takie smutne wnętrze, zupełnie niepodobne do zewnętrznych odsłon. I nie można tu mówić o maskowaniu prawdziwej osobowości, o staraniu się bycia kimś kim się w rzeczywistości nie jest. Nie zrozumiem tego nigdy, chyba że.. Sama nie wiem.

A to wszystko przez ten pędzący świat i narzucane normy i schematy... Ja nie nadążam, nie chcę, nie muszę, nie potrafię. Co wieczór tracę się w tym skomplikowanym świecie, widzę ile błędów popełniam, patrzę na swoją nieodpowiedzialność i nie cierpię siebie coraz bardziej do momentu, w którym odradza się nadzieja i zaczynam wierzyć. Wierzyć nie jest łatwo, ale to chyba jedyne co daje jakikolwiek sens. 







a ja nadal przeżywam jedno słowo - tęsknić
a właściwie całe wyrażenie
i dziękuję za nie w duchu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz