27 grudnia 2011

,,Pustkę wypełniamy rozrywką. Gdy czujemy się samotni, idziemy na zakupy. Uciekamy w alkohol, narkotyki, leki, antydepresanty. Osiągamy sztuczne szczęście."

Czasami to sztuczne lepsze jest od niczego. Nie ma chyba nic gorszego od stanu na zasadzie - nic nigdzie nikt. Nie potrafię patrzeć na tych ludzi, mam ochotę oderwać oczy od monitora i nie widzieć już nic, nie zdawać sobie sprawy z tego co się dzieje. Mam poczucie ciągłej porażki, życia sztucznym szczęściem. Ludzie mają tak wiele. Ja tego nie mam, nie mają tego też moi bliscy, przecież to widać... Żal mi takiego życia, przeznaczenie mnie dołuje, w Królu Edypie jest tyle racji. a nie potrafię patrzeć jak Horacy. To piękne myśli, ale to nie ja. Natura stworzyła człowieka żeby sobie uświadamiał jak wiele traci i jak mocno krzywdzi, tylko po to by dążył do dobra. Pierdoły. I tak umrzemy, po co w ogóle żyć po życiu i to jeszcze wiecznie. Na co mi raj czy piekło, wszystko jedno. Za każdym razem uczeni jesteśmy karać i nagradzać, nasze osobowości poddają się jak V na wietrze (taka aluzja do fizyki). To nie jest sprawiedliwe życie, drzewa są szare, ja ostatnio też.





,,Ale to trwa tylko chwilę. Nie ważne, że chwile dłużą się i przybierają rozmiary wieczności. Dzisiaj potrzebujemy cierpliwości. Każdy Ci to powie."


26 września 2011

Crybaby

I to się nie skończy
dzień noc dzień noc
a w tym wszystkim zmęczenie
nadmierna praca nóg.
Umieram.
6.11
Pikachu pika pika
i dostaje nerwicy.
Jeszcze cholerne 9 miesięcy...



 












bez grzywki
dzifnie.

19 września 2011

taki system

jest źle
jest bardzo źle
i rzygasz tym światem ludźmi słowem czynem
chcesz miłości
i wsparcia
a jednocześnie gardzisz nimi
cały czas bez ustanku

a potem jesteśmy samotni.

kolorowe obrazki
zbliżają cię ku upadkowi
bo czujesz się taki marny
nietutejszy

karmią nas grzechem.

i nikt tu nikim
bo
skąd mam wiedzieć kto jaki
powiedz mi - jest?

tańczymy do fałszywej muzyki.

jest dobrze
może być bardzo dobrze
ale kiedy nie ma sensu
kiedy wpadamy w marność umysłu
i tracimy czucie
we własnym sercu
to - znowu to samo
-

zacznijmy od początku

18 września 2011

my own bowl of owl

Ale melancholia, ale nijak
Jakaś kula w gardle ciąży 
steruje całym ciałem i jest niezniszczalna.

I lost my mind
fucking mind

lubię tą sesję





















O W L


17 września 2011

nevermind

To było. Nie wiem. Idę na przód z wiatrem, nie tkwię już.. tam. Jak zwykle nic, co chcieć nie chcieć. Nic tu nie znaczyć jest tak banalnie. I wtedy słowotok uderza cię z każdej strony, ony. Nie masz wrażenia bycia kimkolwiek. Nadal nie wiadomo co począć z samym sobą. Idź. Gdzieś stuka muzyka, jest głośno. Ulice szumią, uszy bolą. Czekam na chwilę normalności normalności. Nie masz mam zrealizowanych marzeń. Gubimy się w chaosie i to tak nieświadomie. Nawet nie wiesz ile ja myślę o świecie. Nawet nie wiem ile ja cierpię myśląc. Nawet ja nie wiem, że myślę. Tak mało się znamy, każde z nas dąży w innym kierunku. Lewicowe serce, prawicowy mózg. Cudowne ocalenie zarodka. Dna. A każdy taki niesforny.







żyć nie jest łatwo
ale tak szybko
i nieoczekiwanie
można już 
po prostu.


27 sierpnia 2011

Tylko sobota

Widzisz, siedzisz sama
Już nie z wyboru
Tak wyszło źle niedobrze
Patrzysz bez końca w smutne oczy
Widzisz je w lustrze każdego dnia
Skoro oczy są zwierciadłem duszy
to...
Nie wiesz, samotność
zacina niszczy izoluje
Chcesz tego?

Tak to już jest
Coś gasi twój zapał
i przekreśla plany
Wiesz już co jak i gdzie
I tak wyjdzie inaczej niżbyś
to sobie zaplanowała
Przecież nic tu nie znaczysz a
'kocham' to takie marne słowo.

nie jest źle
popisać już sobie nie można
bo za raz jest źle. 

17 sierpnia 2011

Mad World

Nie mam siły. Tak po prostu spuszczono ze mnie energię, szczęście, ciepło.. Pusto, nijak, zwyczajnie i w tej beznadziejności próbuję się zebrać, jakoś poukładać myśli. Nagle zorientowałam się ile mam jeszcze do zrobienia i wpadam w panikę - nie zdążę! Czekałam do ostatniej chwili, czekałam, czekam. Zwyczajna twarz bez emocji, maska człowieka znudzonego. Tylko ja. Kiedyś rozpisywałam wszystko na osobne wersy, nie potrafię. Odeszły ode mnie zdolności, umiejętności, talenty. Pędzel wypada z ręki.. Zdjęcia usuwają się samoczynnie. Tylko ja. I nadal nie rozumiem. I tęsknię za najpiękniejszymi chwilami mojego życia, które są już tylko niewyraźną mgłą w mojej głowie. Dzisiaj pamiętam o tym, o czym wolałabym już nie pamiętać. Zastanawiam się skąd we mnie tyle skłonności do upadków, melancholii, zimna. Nie wiem, taka już jestem - chora na życie. Mój świat kontrastuje kolorami i nastrojami. Nie ma tu szacunku wobec samej siebie. Takie smutne wnętrze, zupełnie niepodobne do zewnętrznych odsłon. I nie można tu mówić o maskowaniu prawdziwej osobowości, o staraniu się bycia kimś kim się w rzeczywistości nie jest. Nie zrozumiem tego nigdy, chyba że.. Sama nie wiem.

A to wszystko przez ten pędzący świat i narzucane normy i schematy... Ja nie nadążam, nie chcę, nie muszę, nie potrafię. Co wieczór tracę się w tym skomplikowanym świecie, widzę ile błędów popełniam, patrzę na swoją nieodpowiedzialność i nie cierpię siebie coraz bardziej do momentu, w którym odradza się nadzieja i zaczynam wierzyć. Wierzyć nie jest łatwo, ale to chyba jedyne co daje jakikolwiek sens. 







a ja nadal przeżywam jedno słowo - tęsknić
a właściwie całe wyrażenie
i dziękuję za nie w duchu


16 sierpnia 2011

No, thank you madame.

Miły dzień za mną, bardzo miły. Wystarczy trochę słońca, a od razu zmienia się wszystko. Wszystko. W każdym razie przyjemnie siedzi mi się z nogami na biurku, laptopem i herbatką. Puściłam sobie dzisiaj Myslovitz, tak dla odmiany i przyjemności. Wracamy do staroci !
A tak generalnie to wróciłam wczoraj z Jędrzejowa... Bardzo miły wyjazd 'rodzinny', nie wiem. Miałam fazę na czarno-białe zdjęcia, to raczej u mnie rzadkość. Chyba już wtedy zbierała się we mnie ta niechęć do wszystkiego i wszystkich. Dzisiaj już leję na to, jest za ładnie, za pięknie. Do tego wszystkiego dochodzi świadomość zbliżającego się końca wakacji... Nie mam dzisiaj weny, poczytam sobie kawały czy coś, bo potrzebuję jakiejś radochy <3

A tu parę zdjęć jeszcze z Jędrzejowa i naszych wycieczek:

Oblęgorek
Kielce, jakaś grupa taneczna z Brazylii
Kielce, deptak
Seeerek <3
Jakiś ślub
Muzeum Narodowe, Kielce



I ja

Doobra, idę spać. Dobranoc <3


15 sierpnia 2011

Bezwartość

Tak się czuję. Ja się nie czuję. Jedyne co bym teraz zrobiła, to zbiłabym się w ciasny kłębek, z głową między rękoma i udawała że mnie nie ma. To nie jest dobry czas dla mnie.. Taki męczący. Dusi mnie, nie wiem. To nie jest dobry czas dla mnie. Bezwładnie opadają mi ręce, bo.. kim ja jestem? Nic tu nie znaczę, tak jak moje krzyki i płacze, kłótnie i zgody. Nie musi mi zależeć. Ale w końcu powinnam nauczyć się jednego, więc mówię do siebie - skończ z tą naiwnością. Z tą wiarą. Jedyne co przychodzi mi na myśl to - nie rozumiem. Was, nas, mnie, się.. co za różnica. Dzisiaj może padać, grzmieć, wiać, srać.. co za różnica. Oszukuję się każdego dnia, że jest inaczej, że jest lepiej, LEPIEJ?! Kur_a. Jak ja dzisiaj wszystkiego nie nienawidzę, zamknę drzwi, wcisnę twarz w poduszkę, zrobię to co miliony zdesperowanych osób na tym świecie i pomyślę sobie - i tak jestem do cholery sama. Aż nie mogę uwierzyć, że tydzień tomu, dokładnie tydzień czułam że to wszystko ma sens. Czułam WARTOŚĆ każdej rzeczy i człowieka. Nie bałam się, chciałam... 

Żeby nauczyć się żyć trzeba po prostu uciec. Gnać daleko od swoich problemów i oklepanej codzienności. Ja już nie mogę.. To bardzo wkurza, bo mój czas się skończył. W życiu najbardziej nienawidzę presji i nacisku ze strony społeczeństwa. Tu jest wszystko trudne, cholernie trudne. Ludzie podchodzą do ciebie schematycznie, do życia w ogóle nie podchodzą. Obowiązki, praca, pieniądze... Ja się gubię, pogubiłam się. Ile już osób szuka drogi do wyjścia? Tu się nie da żyć na dłuższą metę...

Deszcz pada, dobija mi się do pokoju.
Ten dźwięk sprawia ból..
ogłusza, ogłupia, otępia 
Po prostu źle się dzisiaj czuję. 

10 sierpnia 2011

Kiedyś...

...usiadłam na krawężniku przed domem i stwierdziłam, że potrzebuję zmian. Monotonia? Tak, dobra, ale nie na dłuższy czas. Pomyślałam, że blogowanie będzie najlepszym rozwiązaniem i to właśnie tu - na blogspot.com. Tak więc jestem, można by powiedzieć 'brand-new'. Zaczynam od początku i... jak przystało na miarę XXI wieku - lubię to. To już kolejny blog w moim życiu, poprzednie skasowałam lub zapomniałam o nich i nawet nie wiem co się z nimi dzieje. Fotobloga też bym się pozbyła, ale się nie da (pieprzone ustawienia). Nie ważne, mam jeszcze 3 tygodnie?! wakacji i muszę je przeżyć tak jak zawsze chciałam. Wiem, że pewnie nic z tego, skoro mam jechać daleko na wieś i biegać w poszukiwaniu zasięgu, aaaaleee... życie jest takie nieogarnięte i dziwnie zaskakujące. Nic nie zmieni faktu, że towarzyszy mi stałe niespełnienie i planuję już gdzie wyjadę i co zrobię za rok. Raany, jakie to jest bezsensu - nie wiem nawet co zamierzam jutro. A dzisiaj? Wszystko zależy od tego jednego biletu, głupia jestem, załatwiam go sobie dzień przed Metal Hammer Festival i liczę na to, że się uda -.-" Tymczasem czas leci, a ja nadal nie wiem na czym stoję. Zawsze pchnę się w jakieś absurdy i abstrakcje...

odleciałabym dzisiaj 
albo odpłynęła.